Tytus Grójecki wyjeżdża na wakacje do dziadków do wsi Głuszyce. W lesie kryje się zło. Granica jest coraz bardziej krucha, a strażnicy bezradni. Zaczynają ginąć ludzie. To miały być najnudniejsze wakacje tysiąclecia. Kto mógł przypuszczać, że „bezsensowna aktywność na świeżym powietrzu” u nadpobudliwej babci zmieni się w mroczną przygodę? Zabawna historia z dreszczykiem, ot po prostu dobra porcja fantastyki.
Nie mogę się doczekać dalszych losów Tytusa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz